Obudziły mnie promienie słońca , prosto świeciły mi w oczy to okropne uczucie.....Rozciągnęłam się i zauważyłam, że Sara ma całą brudną koszulkę i spodenki, a ja tylko spodnie. Zaczęła się kręcić i mamrotać coś pod nosem . Nagle się obudziła
- Jeju ... co to tak świeci zgaś to światło ... gdzie ja jestem ??
- W samochodzie - odpowiedziałam zmarnowana a ona dziwnie się na mnie popatrzała.
- Ale ... gdzie jest Igor ??
- Nie wiem - odpowiedziałam bez entuzjazmu do życia. Zaczęła się kręcić i zdenerwowana powiedziała
- Jaka ja jestem brudna! Moje ulubione spodenki są całe umazane czymś ... czymś ... dziwnym ... Ej? a ta karteczka tam na szybie to mandat..?- spytałam i dalej zaczęła oglądać swoje umazane ciuchy. Weszłam na przednie siedzenie auta i zerwałam karteczkę z szyby .
- Nie, to liścik od Igora. Pisze, że wróci za godzinę. Możemy pozwiedzać miasto i spróbować się nie zgubić ...
- Aaaa ... z tym ostatnim może być trochę problemów, ale damy radę. Tylko muszę rozpo.. rozpost... Jezuu ! Rozprostro ...
- Rozprostować tak? - dokończyłam, bo nie mogła wypowiedzieć słowa.
- Noo ! Muszę to zrobić - wyszła i wyciągnęła się do góry . Zaczęłyśmy się robić głodne więc poszłyśmy do sklepu , kupiłyśmy coś do jedzenia i spacerowałyśmy. W pewnym momencie Sara stanęła jak w ryta, a ja z nią. Pełno Biało-Czerwonych flag i okrzyków. Sara zbladła i o mało co nie padła.
- Nie wierzę ... To jest TO miasto !!! TO miejsce !! To właśnie TUTAJ ma się odbyć TO starcie ! Na które wszyscy czekamy ! Sara zaczęła krzyczeć i piszczeć ale to wszystko jej przerwałam.
- Sara !! Wiem, że to jest to miasto , to miejsce i to właśnie tu ma się odbyć to starcie !!! Ale my właśnie nie mamy tego biletu...
Widziałam tę rozpacz w jej oczach i nie wiedziałam, że ona tak to przeżywa mi samej zrobiło się smutno podeszłam do niej i ją przytuliłam, ona to odwzajemniła . Spacerowałyśmy już dość długi czas a Igora jak nie było tak i niema....
- Jezu !!! Kiedy on przyjdzie, mam go dość, foch na zawsze !!!- krzyczała Sara, a ludzie patrzyli się na nas jak na jakieś wariatki ... przyzwyczaiłam się do tego . Biegałam za nią i ją uspokajałam, że zaraz wróci choć sama jak przyjdzie go zabiję !Miał wrócić godzinę temu i jeszcze go nie ma ,po prostu bomba! Zaczęłyśmy go szukać, ja z jednej, a Sara z drugiej.
- Blankaaaa !!! Widzę go, widzę! Dawaj do mnie !- usłyszałam głos Sary i zaczęłam biec w jej kierunku
- Wreszcie wróciłeś kochany braciszku- powiedziałam do niego z sarkazmem w głosie.Widziałam w oczach Sary ,że nie wytrzyma zaraz i wybuchnie ...
- Gdzie byłeś ! Czemu nas tam ze sobą nie zabrałeś !? Gadaj bo cię zatłukę !!-krzyczała Sara i odwróciła na pięcie chyba chciała ochłonąć bo przykucła i coś sama do siebie zaczeła mamrotać .
Oczami Igora
Co ja im takiego zrobiłem !? Drą się na mnie jak na jakiegoś człowieka który coś zrobił. A najwięcej ta malutka Sara. Mała, a drze się głośniej od całej drużyny siatkarskiej. Na kurdę no ...
Ona zaczyna mnie już denerwować. No, ale mniejsza z tym. Ja tu dla nich chcę jak najlepiej, staję na głowie żeby spełnić ich marzenie, a one tak na mnie naskakują.
- Dobra. Dziewczyny. Zacznijmy od początku. Nie wkurzajcie się na mnie, bo nie macie powodów. Nawet nie wiecie co chcę zrobić.
- Wiesz co ci powiem ? - zaczęła Blanka - To co możesz dla nas zrobić w tej sytuacji to załatwić nam bilety na mecz. Bo już zdążyłyśmy się domyślić, że wywiozłeś nas do Katowic. Ciekawe po co, skoro i tak nie ma już biletów.
- Dobra. Dziewczyny. Za dużo gadacie. Szybko, bo się spóźnimy.
- Niby gdzie ?? - spytała z ironią Sara.
- Są takie miejsca jak strefy kibica - uśmiechnąłem się do nich i wręcz za nimi biegłem do hotelu, w którym miały rzeczy.
Po tym jak się ubrały, umalowały i uczesały, co zajęło łącznie jakąś godzinę, wyszliśmy z hotelu. Sprawdziłem czy mam bilety i ruszyliśmy w drogę na halę. Gdy minęliśmy ostatnią strefę kibica, dziewczyny popatrzyły się na siebie zdziwione.
- Igor ? Gdzie my idziemy ? - spytała Blanka.
Ja jednak nic nie odpowiedziałem. Zbliżaliśmy się do hali, a one nie wiedziały co jest grane. Kiedy ja, spokojnie ustawiłem się w kolejce do wejścia, a one za mną, usłyszałem, że o czymś po cichu rozmawiały. W końcu moja siostra się odezwała.
- Igor. Ja rozumiem, że ty jesteś przystojny, ale chyba nie myślisz, że weźmiesz tą kasjerkę, czy kogoś na swój urok osobisty - zaśmiała się i już miały odchodzić, ale je zatrzymałem.
- Niby czemu mam ją brać na swój urok osobisty? - teraz to ja się zaśmiałem i wyciągnąłem z kieszeni trzy bilety. Ich miny w tym momencie były nie do opisania.
Jest drugi rozdział ! :D
Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale zbliżał się koniec semestru, zaliczenia itp. :)
Ale już mam ferie więc może nadrobię zaległości :P
Zapraszam do czytania i komentowania oczywiście ! :D
Zibimada :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz